Strona zrobiona w kreatorze stron internetowych WebWave
Na mój wieczór poezji w Miltenbergu przyszli wszyscy zaproszeni znajomi i przyjaciele. Bardzo cieszyłam się też z przybycia innych gości, którzy o wieczorze dowiedzieli się z plakatów.
Muszę powiedzieć szczerze, że bałam się trochę tego wieczoru. Nie dlatego, że czytałam na nim połowę moich wierszy. (Notabene drugą połowę czytała znajoma Niemka, Krista.) Ale dlatego, że chciałam je recytować!
Fot. Tymoteusz Rudnicki. Od lewej Krista i Jaga Rudnicka.
Martwiłam się więc trochę, żeby w czasie recytacji się nie pomylić, żeby nie poprzekręcać wyrazów i żeby polska proza poetycka spodobała się moim niemieckim gościom. Ale z drugiej strony doskonale stworzony człowiek nie jest przecież robotem! Każdy stara się wykonać to, co do niego należy najlepiej jak umie. A drobne pomyłki jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Podobnie jak moje zająknięcie. Ale, jak mówi stare polskie przysłowie: Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Po spotkaniu wielu moich przyjaciół powiedziało:
- Nie musiałaś korzystać z pomocy. Krista czytała świetnie, ale ty oddałaś, dodatkowo, swoje emocje i uczucia.
- Twoje czytanie było niepowtarzalne!
- Swietnie poradziłaś sobie z tekstem!
Wszystkim serdecznie dziękuję za przybycie!